Chyba większość z nas, u progu wielkiego postu, ma nadzieję na znalezienie w tym okresie liturgicznym czasu na modlitwę, zatrzymanie się, głębsze spojrzenie na siebie, na swoje życie, relacje z innymi… Po raz kolejny okazuje się jednak, że wszystko właśnie teraz dziwnie przyśpiesza i nasze poszukiwanie ciszy i modlitwy kontemplacyjnej z konieczności odbywa się w atmosferze niepokoju terminów i obowiązków, które na siebie przyjęliśmy.

W czasie minionych 4 tygodni wielkiego postu wygłosiłem dwie serie rekolekcji, przygotowałem promocję miesięcznika W drodze w polskich wspólnotach w Martinez i w Sacramento, zaliczyłem jednodniowy wyjazd na narty z harcerzami nad jeziorem Lake Tahoe, napisałem 6 rozdział doktoratu oraz tekst wystąpienia na konferencję w Insbruku, razem z prezentacją multimedialną, która będzie mu towarzyszyć. Abstrakt mojego wystąpienia (po angielsku) można przeczytać na moim blogu.

Jeśli udało mi się ocalić w tym wszystkim „ducha wielkigo postu”, to stało się to „między wierszami”. Przez post, rezygnację ze słuchania muzyki, a więc pracę w ciszy i milczeniu, uczestnictwo w drodze krzyżowej i śpiewaniu gorzkich żali – samemu, w niedzielne popołudnia, w naszym klasztornym ogrodzie.

Ostatnie dwa tygodnie wielkiego postu zapowiadają się nadzwyczaj intensywnie. Już jutro lecę do Krakowa, później czeka mnie wizyta w Rzeszowie i u dziadków, powrót do Krakowa, następnie lot do Insbruka na konferencę. Do San Francisco wracam pierwszym porannym lotem w wielki czwartek, tak aby móc rozpocząć Triduum we wspólnocie polskiej w Martinez. Po raz pierwszy w życiu spoczywa na mnie obowiązek przygotowania całego Triduum. Więc jest mega intensywnie.

Tymczasem dziś wkraczamy w drugą fazę wielkiego postu…

Przez pierwsze cztery tygodnie wielkiego postu liturgia koncentrowała się na kwestii naszego nawrócenia i przemiany życia. Poprzez wybór czytań i teksty modlitw mszalnych Kościół starał się nas wspierać w podejmowaniu dzieła nawrócenia i postanowień wielkopostnych. W 1 niedzielę wielkiego postu liturgia zachęcała nas by nasz trud wyrzeczeń łączyć z trudem Jezusa kuszonego na pustyni. W 2 niedzielę wielkiego postu w przemienionym obliczu Jezusa mogliśmy ujrzeć rąbek chwały nieba, która jest nagrodą za wierność i nieustanne dzieło nawrócenia w naszym życiu. 3 niedziela wielkiego postu ukazała nam radykalizm Jezusa pragnącego oczyścić nasze serce przywracając nam godność dzieci Bożych – na wzór oczyszczenia świątyni ze sprzedawców i bankierów. Wreszcie w ostatnią, 4 niedzielę wielkiego postu, usłyszeliśmy o rozmiarach nieskończonej miłości Boga, który Tak (…) umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (J 3,16).

Począwszy od dzieisjszej, 5 niedzieli wielkiego postu liturgia kieruje naszą uwagę na osobę Pana Jezusa. Najbliższe dwa tygodnie, których kulminacją będzie Triduum Paschalne to czas medytowania i kontemplowania osoby Jezusa, jego śmierci i zmartwychwstania.

Od dziś pieśni liturgiczne koncentrują się na męce Jezusa, prefacja w modlitwie eucharystycznej – którą kapłan śpiewa przed śpiewem święty x3 przed przeistoczeniem – także mówi o męce Jezusa (wcześniej mówiła o dziełach pokuty i nawrócenia).

Zasłaniamy też krzyże w kosciołach. To dlatego, że przyzwyczailiśmy się do wizerunku umęczonego i ukrzyżowanego Jezusa. Zasłaniając krzyż na dwa tygodnie chcemy w nowy sposób spojrzeć na oblicze umierającego Jezusa w Wielki Piątek, kiedy ten krzyż będzie na nowo odsłonięty.

Wszystko to po to aby pomóc nam wejść w tajemnicę kontemplacji śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Kontemplacja to miłosne i bezinteresowne trwanie przy Jezusie, które otwiera nas na przyjęcie w nowy sposób prawdy i tajemnicy zbawienia i odkupienia. To cel całego okresu WP i Wielkanocy – abyśmy przyjęli dar zbawienia.

Jaka jest zatem treść i przesłanie tej niedzieli – pierwszej niedzieli drugiej części WP, która koncentruje się na męce Jezusa?

Spójrzmy najpierw na drugie czytanie z listu do Hebrajczyków. Jego autor stara się zrozumieć to, co działo się z Jezusem kiedy stanął twarzą w twarz z perspektywą śmierci: Chrystus głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci. Autor Hbr nawiązuje do dramatu modlitwy Jezusa w w Ogrójcu, w przeddzień jego śmierci. Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. (Mk 14,36)

Autor Hbr wraca do tej dramatycznej modlitwy Jezusa i dodaje, że Jezus został wysłuchany dzięki swej uległości. Ale jak to? Jak można mówić, że został wysłuchany, kiedy przecież następnego dnia umarł na krzyżu?

A jednak autor Hbr ma rację. Jezus istotnie został wysłuchany. Ostatecznie został wybawiony od śmierci przez zmartwychwstanie, które przynosi to samo wybawienie i nową nadzieję dla nas wszystkich.

Jezus istotnie został wysłuchany dzięki swej uległości. To właśnie dzięki słowom Jezusa z ogrodu oliwnego: Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie – dzięki posłuszeństwu Jezusa w cierpieniu i śmierci świat ujrzał poranek zmartwychwstania. To właśnie dzieki temu, że Jezus wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.

To właśnie w ten sposób – w osobie Jezusa – jego śmierci i zmartwychwstaniu – w pełni i ostatecznie spełnia się zapowiedź proroka Jr, którą przywołuje pierwsze czytanie – zapowiedź nowego przymierza – przymierza, w którym Bóg prawdziwie umieszcza swoje prawo miłości w głębi naszego jestestwa i wypisuje je na naszych sercach (…) odpuszcza nasze występki i nie wspomina o naszych grzechach.

Jednak zawarcie przymierza wymaga świadomej decyzji i zgody obu stron. Sedno dzisiejszego Słowa Bożego to obraz Jezusa, który pomimo lęku (przeżywanego przezeń w jego ludzkiej naturze) ŚWIADOMIE podejmuje decyzję oddania życia za nas: Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię.

W 10 rozdziale tej samej ewangelii Jana – w obrazie dobrego pasterza – Jezus mówi bardzo wyraźnie: Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca. (J 10,17-18)

Mimo tego, że po ludzku Jezus wygląda jak zwykły bezsilny i przegrany skazaniec, w głębi swego serca Jezus w pełni decyduje o sobie i świadomie oddaje swoje życie za zbawienie świata.

A zatem, po stronie Pana Boga widzimy gotowość i chęć do wejścia w ostateczne przymierze z człowiekiem. A jak jest po naszej stronie? Cały okres wielkiego postu i Wielkanocy są tak naprawdę zaproszeniem, żebyśmy opowiedzieli się za Jezusem, abyśmy świadomie wybrali Jezusa jako Pana i Zbawiciela, jako Pana naszego życia.

To jest także ostateczny cel naszej medytacji męki i śmierci Jezusa, do której zaprasza nas Kościół przez najbliższe dwa tygodnie. Czas Świętego Triduum Paschalnego jest uprzywilejowaną przestrzenią na podjęcie decyzji kroczenia przez życie z Jezusem, szansą wyboru Jezusa na Pana naszego życia.

Pytanie: Czy autentycznie pragnę zawarcia przymierza z Bogiem, przymierza, które umieści Jego prawo w głębi mojego jestestwa i wypisze je na moim sercu?

A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

Czy pragnę autentycznie kroczyć za Jezusem w moim życiu? Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia – 2 Kor 6,2. To słowa, które usłyszeliśmy w środę popielcową. Teraz jest czas decyzji… czas wyboru…